Dopóki jestem w drodze, czuję, że żyję: marca 2017

Hejka, witam Was po długiej przerwie. Tym razem coś o Polsce :) I think you're looking forward

***

Razem z bratem postanowiliśmy, że w ferie jedziemy odwiedzić naszą ukochaną rodzinkę do Jeleniej Góry :) W planach była podróż samolotem za 9(!) zł do Wrocławia i tyle samo za powrót, czy też autobusem jednej z sieci przewoźników za 24 zł w obie strony. Ostatecznie wybór padł na pkp intercity. Szczerze? Nie żałuję.

Pociąg z Warszawy mieliśmy o godzinie 7.30. Do Jeleniej Góry dotarliśmy o 13.30. Za bilety 84 zł/os.

***

Gdy przyjechaliśmy w niedzielę, to oczywiście obiadek, rodzinka się zjechała, zrobiliśmy krótki spacerek (pogoda była piękna tylko 2 dni), wieczorkiem zwiedzanie galerii, która jest u cioci na osiedlu i msza w kościele (poszłam bo brat chciał i głupio mi było zostawić go samego xd)

***

Następnego dnia wujek z ciocią zabrali nas na termy do Cieplic. Super uczucie, kiedy na dworzu jest zima a ty sobie pływasz w basenie gdzie jest 34 st.

od lewej: ja, brat przyjezdny, brat miejscowy

***

Na basenie spędziliśmy 2h, po czym wróciliśmy do mieszkania cioci-babci :)

Nie mieliśmy planów i przyznam, że troszke zmęczeni też byliśmy. No ale szkoda było tak siedzieć w domu, skoro pogoda taka ładna. Zadzwoniliśmy więc do wujka (jest nauczycielem więc skoro ferie to ma czas ;)) czy zechciałby nas gdzieś zabrać. No to zabrał. Na górę szybowcową, z której jest widok na całą kotlinę Jeleniogórską. Prezentuje sie ona tak:

***

We wtorek wybraliśmy się do Karpacza. Standardowo trzeba było odwiedzić dziki wodospad. To już chyba konieczność w moim wykonaniu ^^

Po zejściu z dzikiego wybraliśmy się na Karpacz, jednak rozpadało się aż tak, że nie było prądu w mieście. Czyli nici ze zwiedzania, a w planach było m.in. muzeum Karkonoskie Tajemnice.

No cóż, może w wakacje :)

***

Środa była dniem, kiedy sobie poleniuchowaliśmy i dopiero o 14 pojechaliśmy na 2 wieże w Jeleniej podziwiać widoki. Pierwsza z nich to tzw. Grzybek na szczycie wzgórza Krzywoustego.

***

Z grzybka pojechaliśmy na drugą wieżę, która jest już bardziej w centrum miasta.

ta łysa góra po prawej od znaku castoramy to góra szybowcowa

na środku zdjęcia w głębi lasu widać wieżę "Grzybek"

***

Po zwiedzaniu wież Jeleniogórskich wujek przekazał nas w ręce brata. Pojechaliśmy zwiedzać wodospady :)

Pogoda się popsuła i deszcz lał jak opętany, a my w adidaskach z racji tego, że wieczorem w planie były gokarty.

Wodospad szklarki

***

Z następnego wodospadu - Kamieńczyka - nie posiadam zdjęć gdyż ponieważ że deszcz niesamowicie lał, byliśmy w adidasach, idzie się tam sporo pod górkę (swoją drogą ciekawie musiało to wyglądać jak schodziliśmy) a gdy dotarliśmy na górę to... to poprostu brama była zamknięta i nici z oglądania kamieńczyka ^^ no cóż, będzie po co przyjechać w następne ferie ;)

W planach mieliśmy jeszcze skoczenie do Czech, ale no wyszło jak wyszło, przełożyliśmy to na następny dzień.

***

Po wodospadach pojechaliśmy zapisać się do kolejki na gokarty, a że długo trzeba było czekać to w międzyczasie pojechaliśmy na górę szybowcową obejrzeć ponownie Jelenią, jednak tym razem nocą.

Gdy wracaliśmy ze Szklarskiej Poręby okazało się, że w Jeleniej jest całkiem ciepło i nie leje tak jak tam (czyżby złośliwość losu)

Widok nocą na kotlinę Jeleniogórską przerósł moje oczekiwania. Kiedy wjeżdżaliśmy Damian powiedział, żebyśmy nie patrzyli w prawo, żeby efekt wow był jeszcze większy na szczycie. Żadne zdjęcie nie odda tego, jak pięknie to wyglądało. Tyle razy być w Jeleniej Górze, a nigdy wcześniej nie wjeżdżać tu uważam za wielki błąd ;)

tak mniej więcej wyglądało to w rzeczywistosci. Miliony światełek

***

GOKARTY

chyba najfajniejsza i najdroższa część dnia ;) Było super, to był mój pierwszy raz, jak i Rafała, jednak myśle, że nie ostatni. Pod koniec dostaliśmy kartkę z okrążeniami, prędkościa, wynikiem dziennym i ogólnym.